Nasza przygoda z marką Guinot

Podczas ubiegłotygodniowego wypadu do Poznania do firmy B&M Professional nie tylko poznaliśmy najnowsze produkty marek Phytomer, Rhea i Guinot, które zaczęliśmy już Wam przedstawiać na naszym FanPage’u, ale także dowiedzieliśmy się w jakich zabiegach niektóre z nich są stosowane. Ku naszemu zaskoczeniu (miła, nieoczekiwana niespodzianka ;-)) na własnej skórze mogliśmy poczuć jak niektóre z tych nowinek działają podczas zabiegów.

Historia marki

Zapoznawanie się z produktami rozpoczęliśmy od marki Guinot, której historia rozpoczęła się w 1930 roku. Wtedy właśnie inżynier chemik z wykształcenia, René Guinot odkrył metodę głębokiego oczyszczania skóry dzięki zastosowaniu prądu galwanicznego oraz odpowiednio zjonizowanych produktów. Firma René GUINOT, specjalizująca się w produkcji kosmetyków powstała w roku 1963 w Montreuil. Wówczas też firma założyła swój pierwszy salon kosmetyczny. Dwa lata później René Guinot przedstawił światu zabieg HYDRADERMIE, który zrewolucjonizował rynek kosmetyczny. Po raz pierwszy w historii zastosowano w zabiegu kosmetycznym elektrody, które ułatwiły wprowadzenie składników aktywnych, zwiększając efektywność ich działania. Ponad pół wieku później w salonach Guinot oraz współpracujących z marką salonach wykonuje się nowe metody zabiegu – m.in. Hydradermie Lift. Do tego celu wykorzystuje się proste w obsłudze, bardzo intuicyjne, a zarazem rewolucyjne urządzenie dla zabiegów odmładzających – Hydraderm Cellular Energy. Zadaniem zabiegu Hydradermie Lift jest poprawa napięcia mięśniowego – uniesienie rysów twarzy, poprawa owalu twarzy i likwidacja śladów upływającego czasu. Krótko mówiąc – odmłodzenie rysów twarzy poprzez stymulację mięśni.

Hydraderm Cellular Energy –
urządzenie wykorzystane podczas zabiegu

Zabieg

Hydradermie Lift to zabieg relaksujący i jak się przekonaliśmy, skuteczny. Trwa godzinę i składa się z 3 faz. Pierwszą z nich jest drenaż ANTI-AGE, który ma usprawnić krążenie limfy i wygładzić rysy twarzy.

Oczywiście zanim Pani Monika wykonująca zabieg przystąpiła do pierwszej fazy, dokładnie oczyściła skórę twarzy, szyi i dekoltu. Już wtedy poczułam, że skóra lepiej oddycha…

Po oczyszczeniu skóry rozpoczął się właściwy zabieg, jego pierwsza faza, która polegała na tym, że Pani Monika wykonywała masaż elektrodami drenażowymi, wyraźnie łagodząc napięcie mięśniowe, usprawniając mikro-krążenie. Trwało to ok 10 minut i był to czas relaksujący, bardzo przyjemny. Kolejnym etapem, czy jak to fachowo nazywano fazą zabiegu, była stymulacja mięśni. Przez około kwadrans odczuwałam jak oddziaływano na mięśnie twarzy, aby przywrócić ich naturalne napięcie. Przyznam, że przy wyższych ustawieniach (u mnie 6 czy 7) czułam jak mięśnie „drgały”. Było to dla mnie trochę dziwne, wcześniej niespotykane uczucie, ale bezbolesne.

W tej fazie zabiegu wykorzystuje się prąd modulowany (aby zapobiegać przyzwyczajeniu mięśni) o niskiej częstotliwości o właściwościach stymulujących największą ilość włókien mięśniowych w porównaniu do prądu średniej częstotliwości (słabsze działanie napinające) i wysokiej częstotliwości (prąd, który nie ma zastosowania w elektroterapii mięśni). Jak się dowiedziałam w czasie zabiegu, efekt stymulacji mięśni zależy od natężenia prądu i przewodzenia skóry (w powiązaniu z poziomem jej nawilżenia), dlatego istotnym jest, aby upewnić się, że żelowe serum zostało właściwie nałożone i zaabsorbowane przez skórę. Na koniec znowu bardzo przyjemna część zabiegu – masaż w celu zrelaksowania twarzy i usprawnienia mikro-krążenia.

Masaż ten trwał ok 10 min, po czym nałożona została maseczka, z którą leżałam przez kolejnych 5 minut. Ostatnią czynnością było nałożenie kremu. W moim przypadku był to krem lekko koloryzujący.

Uwierzycie lub nie, ale po zabiegu skóra była wyraźnie odnowiona, ujędrniona i bardziej napięta. Zmiany widziałam nie tylko ja, ale i kilka innych osób obecnych podczas pokazu. Kolejnego dnia było jeszcze lepiej! Przyznam, że efekt tego zabiegu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zdecydowałam się na kolejny, taki sam, w celu podtrzymania i przedłużenia jego działania.

Podziękowania

Wszystkim Paniom z B&M Professional (Monika Tobolska, Małgorzata Przygońska, Dorota Wojciechowska, Agnieszka Mansfeld), a także właścicielce firmy, Pani Barbarze Suwalskiej dziękuję, dziękujemy za interesujące prezentacje, możliwość doświadczenia zabiegu na własnej skórze i mile spędzony dzień. Pozostałym uczestnikom (Rafał Janta, Michał Domański) spotkania również dziękujemy za wspólnie, mile spędzony czas.

Autor: Ewa Spyła

Related posts

Leave a Comment