Dermatozy na twarzy a maseczki – pierwsze obserwacje podczas pandemii COVID-19

covid

Z zainteresowaniem przeczytaliśmy list włoskiej grupy dermatologów, opublikowany na łamach marcowego wydania Clinical and Experimental Dermatology (Vol. 46, Issue 2), w którym opisują, że od czasu wybuchu pandemii COVID-19 (SARS-COV-2) u pracowników służby zdrowia występowało szereg dermatoz na twarzy takich jak trądzik, trądzik różowaty i łojotokowe zapalenie skóry. Zmiany te były wynikiem długotrwałego stosowania środków ochrony indywidualnej (PPE).

Z czasem, gdy zakrywanie ust i nosa maseczką stało się ogólnym obowiązkiem, zwrócili oni uwagę na pierwsze zmiany na skórze twarzy wywołane noszeniem maseczek także u osób niebędących pracownikami służby zdrowia.

Opisy przypadków

Pacjent nr 1

I tak np. opisują przypadek 32-letniej kobiety, u której 2 tygodnie po zakończeniu pierwszego lockdownu wystąpiła utrzymująca się obustronna rumieniowa wysypka na policzkach. Pacjentka ta używała maski N95 przez 6 godzin dziennie, ponieważ dzieliła miejsce pracy z dwiema innymi osobami. Zdiagnozowano u niej trądzik różowaty i przepisano doksycyklinę w dawce 40 mg przez 12 tygodni. Podjęte przez pacjentkę leczenie spowodowało ustąpienie zmian.

Pacjent nr 2

Innym przykładem jest 24-letnia kobieta, u której zdiagnozowano trądzik „okluzyjny”. W badaniu klinicznym stwierdzono liczne grudki zapalne, krostki i mikrozaskórniki zlokalizowane obustronnie na brodzie i żuchwie. Z wywiadu wynikało, że pacjentka ta borykała się z łojotokiem skóry twarzy w przeszłości, ale nie miała nigdy podobnych zmian trądzikowych. Pracowała jako barmanka i przez całą swoją ośmiogodzinną zmianę nosiła maskę na twarzy i gogle. Jej leczenie polegało na codziennym stosowaniu przez 8 tygodni adapalenu 0,1% plus 2,5% nadtlenku benzoilu w żelu, 175 mg glukonianu cynku i 27 mg nikotynamidu przez 3 miesiące.

Pacjent nr 3

Kolejnym opisanym pacjentem był 29-letni mężczyzna z ostrym zaostrzeniem łojotokowego zapalenia skóry. Rumień i tłuste łuski pojawiły się na nosie, policzkach i brodzie pacjenta – na obszarach zakrytych maską. Był leczony kremem steroidowym o niskiej sile działania przez 5 dni, a następnie codzienne stosował maść z pimekrolimusem 1% przez kolejne 10 dni.

Trudności związane z pandemią

Można powiedzieć, że dermatozy na twarzy to chleb powszedni dla dermatologów. Jak podkreślają jednak Autorzy opublikowanego listu, istnieją pewne trudne aspekty, z którymi trzeba się zmierzyć podczas pandemii COVID-19. Chociaż wykazano, że środki ochrony twarzy powodują okluzję, a w konsekwencji wilgotne i ciepłe mikrośrodowisko, które może powodować lub zaostrzać te stany, lekarze nie mogą po prostu sugerować rezygnacji ze stosowania środków ochrony indywidualnej. Można jednak zalecać, żeby zamiast maski N95 używać maski ​​chirurgicznej, jeśli oczywiście pozwalają na to warunki pracy. Należy też pamiętać o codziennej pielęgnacji skóry, np. aplikacji kremów nawilżających przed i po zastosowaniu maski. Jak podkreślono w publikacji, leczenie tych dermatoz może również zapobiec zarażeniu COVID-19, ponieważ uszkodzenie skóry twarzy powoduje świąd, który z kolei może skłonić do drapania się po twarzy i / lub zdjęcia maski, co w konsekwencji prowadzi do zmniejszenia skuteczności środków ochrony indywidualnej.

Przedstawiono powyższe przypadki, aby podkreślić, że dermatolodzy muszą być świadomi ryzyka wzrostu częstości występowania dermatoz na twarzy w populacji ogólnej, z powodu okluzyjnych skutków działania maseczek.

Jak jest u Was? Zauważyliście u siebie podobne zjawisko? Czy stan Waszej skóry pogorszył się w obszarze, którą zasłania maseczka?

Related posts

Leave a Comment